Żmija wygrzewała się na leśnej drodze w Borach Tucholskich w gm. Tuchola.
Po chwili obserwacji zmieniła pozycję ogona...
i zaczęła powolną ucieczkę.
Jak widać mnie "uznała" za mniejsze (niż nadchodzące z przeciwnej strony) zagrożenie, albo za intruza, którego zdoła przepędzić. W tym momencie jeszcze nie syczała.
W końcu głośno sycząc skręciła w stronę rowu i łąki.
Jak wiadomo żmije są jadowite, więc zachowałam bezpieczną odległość
i wszystkie zdjęcia są kadrowane ze znacznie większych. Ostatnie dwa zamieszczam ze względu na widoczną źrenicę i charakterystyczny języczek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz